Chyba większości z nas upalna Grecja kojarzy się z niebieskimi bardzo charakterystycznymi kopułami dachów. I chociaż ilość przepięknych greckich wysp jest ogromna to jeśli gdzieś widzieliście tego typu fotografie to na 99% było to Santorini, najprawdopodobniej Oia lub Fira. Perła greckich Cyklad. Miejsce totalnie jedyne w swoim rodzaju i wyjątkowe (zobacz moją poprzednią sesję na wyspie).
Każdy kto rusza na sesję ślubną na Santoryn marzy najczęściej o „fotografii z dachem„. No bo jakżeby inaczej wrócić bez takiego klasyka w portfolio ?
I tu pojawia się problem. W zdecydowanej większości miejsc mi znanych wejście na tego typu przybytek nie jest do końca legalne. Może nie jest zabronione greckim kodeksem karnym (aczkolwiek nie wiem) ale zdecydowanie niemile widziane o czym zresztą informują tabliczki z zakazami. W sumie nie ma się co dziwić i łatwo można sobie wyobrazić co by się mogło stać gdyby tak przynajmniej co trzeci turysta chciał sobie zrobić „zdjęcie na dachu”. A ilość wiary w magicznej Oia w sezonie może przerazić. Nigdy nie zapomnę pierwszego zachodu słońca, który tam zobaczyłem i niewyobrażalnego tłumu który chciał go zobaczyć. Normalnie coś nierealnego " class="wp-smiley" style="height: 1em; max-height: 1em;" /> I chociaż widziałem już tych zachód tam około 10-ludzi raczej nigdy nie było mniej
" class="wp-smiley" style="height: 1em; max-height: 1em;" />
Jeśli lecicie na Santorini żeby zrobić tam swoją wymarzoną sesję ślubną upewnijcie się, że osoba która ją będzie robiła wie dokładnie gdzie i w jaki sposób można to zrobić tak żeby było ok- żeby i wilk był syty i owca cała
#teMomenty. Magdalena i Maciej, czerwiec 2016. Ciąg dalszy nastąpi.