To był dziwny rok. Z jednej strony dobry zawodowo. Jak do tej pory zdecydowanie najlepszy z możliwych. Najciekawszy. Wymarzony W całej mojej dotychczasowej „karierze” fotografa ślubnego nie odbyłem tyle inspirujących zagranicznych podróży co przez ostatnie 12 miesięcy. 18 zagranicznych lotów. Może jeszcze nie za ocean ale jednak
Malownicza Norwegia (oj chcę tam wrócić!), 2 sesje ślubne w moim Londynie (wiedziałem, że przyjdzie ten dzień!), kolejne 2 na bajkowej Santorini (jeszcze trochę i poznam jak własną kieszeń), następne 2 plenery w moim wymarzonym swojego czasu, romantycznym Paryżu (polecam!), przepięknym pachnącym słońcem Korfu (zaskoczenie roku!). Do tego sam nie wiem ile razy piękne okolice naszego polskiego morza i bajkowe sesje ślubne w górach od których chyba tak naprawdę wszystko się u mnie zaczęło. Miałem kiedyś duży dylemat w którą stronę iść. Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu cieszę się ogromnie, że wybrałem właśnie tą pomimo iż tak naprawdę to ta była najbardziej ryzykowną i najmniej pewną.
2016. Z jednej strony spełnienie moich fotograficznych marzeń z drugiej niespodziewane problemy zdrowotne młodszego syna. Bałem się jak nigdy wierząc jednak, że i tym razem będzie dobrze. Było. Wierzę, że będzie tak dalej.
Dziś jednak chciałbym się podzielić z Wami inną bardzo ważną dla mnie informacją. Coś się kończy, coś się zaczyna.
To było 8 niesamowitych lat.
Lat niezliczonej ilości spotkań z ludźmi których połączyła wspólna pasja i zainteresowania. Niezliczonej ilości spotkań, plenerów fotograficznych, mniejszych i większych warsztatów. Wspólnych wyjazdów, imprez, życia. Z uśmiechem ale i zwadami, których w środowisku indywidualności nigdy nie brakuje Lat które pozwoliły mi sprawdzić moją kreatywność, samozaparcie i umiejętność organizacji różnego rodzaju wydarzeń od strony innej aniżeli tylko „dla siebie”, czegoś na zdecydowanie większą skalę. Wydarzeń w zdecydowanej większości otwartych dla wszystkich chętnych, nie tylko dla członków stowarzyszenia. Wydarzeń w których przez te wszystkie lata uczestniczyło tysiące płocczan ale i gości z innych rejonów Polski. Fajnie było Was wszystkich poznać
! I chociaż była to praca za którą nie otrzymujesz wynagrodzenia w postaci biletów Narodowego Banku Polskiego a pomimo to wymagająca momentami wyrzeczeń i zarwanych nocy, to było to coś co nauczyło mnie więcej aniżeli niejedne studia. Poświęciłem temu wszystkiemu wiele ale cieszę się, że miałem możliwość to zrobić.
W ostatnich dniach 2016 r przestałem pełnić funkcję Prezesa Płockiej Grupy Fotograficznej PGF.
To była piękna przygoda, której jeśli byłeś choć najmniejszą częścią to dziś z tego miejsca bardzo Ci dziękuję! Dziękuję wszystkim z którymi przyszło mi współpracować przez te 8 lat w ramach PGF.
Życzę powodzenia nowemu Zarządowi Stowarzyszenia a w sprawach związanych z grupą proszę o kontakt z Markiem Jeznachem-nowym Prezesem Stowarzyszenia.
Co dalej czas pokaże, na pewno nie usiądę przed telewizorem bo na to po prostu szkoda mi życia i nawet bym chyba nie potrafił Z PGFem zostaję chociaż będzie mnie pewnie tu trochę mniej no ale takie jest życie…coś się kończy…coś się zaczyna…może wreszcie pora zrobić to co sugerują od lat niektóre z bliskich mi osób? Nie wiem. Nie chcę się śpieszyć. Pożyjemy zobaczymy. Tak czy siak widzimy się na PGFowych plenerach i mam nadzieję, że tradycyjnie i tym razem będziecie trzymali za mnie kciuki. Trzymajcie się
!